Oto zwycięzcy konkursu i ich najpiękniejsze momenty wakacji!
Lauerat Patryk G.
Słońce, kajaki i śmiech aż do nocy 🌠
Najlepsze wspomnienia, chwile pełne mocy 🎊.
Fajerwerki błyszczą, rodzina się śmieje 🎆
Wakacyjny czas, co serce grzeje ❤️🔥!
18 sierpnia 2024 to dzień naszego wyjątkowego wypadu który zjednoczył całą rodzinę. Zaczęło się tydzień wcześniej kiedy ja z bratem zainteresowaliśmy się billboardem wypożyczalni kajaków. Przekonaliśmy rodziców a po rezerwacji terminu okazało się że pracuje tam wspólny znajomy naszych rodzin – pan Sylwek. Zaproponował wspólny wypad, co sprawiło, że wszystko nabrało tempa!
No i stało się! Rodzina od strony taty i od strony mamy, pierwszy wspólny wypad a sześć godzin kajakowania dostarczyło nam niezapomnianych wrażeń. Na koniec dnia trafiliśmy na Strawczynadę, gdzie zakończyliśmy wieczór podziwiając fajerwerki 🥹
Niektórzy mogą uważać, że to po prostu piękne wakacje i konkurs od Remingtona… Ale dla nas to coś więcej! Dzięki waszym sprzętom możemy te chwile wykorzystać na 150% – w tej kwestii moja rodzina jest zgodna! 💪
W tym roku pierwszy raz w życiu wyjechałam za granicę za wakacje, co najlepsze w tym wszystkim sama z 3letnim synem, czy się bałam? Bardzo! Czy to były najpiękniejsze dni w naszym życiu? Oczywiście! Cały wyjazd był cudowny, bardzo wartościowy dla naszej dwójki, mogliśmy na moment zapomnieć o problemach, ale najpiękniejszy moment to właśnie ten, mój synek wiedząc jak bardzo boje się wysokości zmotywował mnie byśmy polecieli do nieba! Tak bardzo tego chciał że nie umiałam mu odmówić i tym oto sposobem wznieśliśmy się w wyżyny naszego szczęścia tym samym przełamując mój lek i dając ogromną radość mojemu synkowi! Ten moment na zawsze zostanie w naszej pamięci jako najpiękniejszy moment z naszych cudownych wakacji. Uśmiechy po wróceniu na motorówkę (załączone zdjęcie) chyba jest najlepszym dowodem, ze oboje byliśmy przeszczęśliwi. To bym zdecydowanie najlepszy moment naszych wakacji 🙂
Było to w niewielkiej wiosce na południu Hiszpanii, gdzie czas płynął wolniej, a ludzie żyli według rytmu słońca. Pamiętam, jak szedłem krętymi uliczkami, a zapach kwitnących pomarańczy i jaśminu unosił się w powietrzu. Zatrzymałem się na chwilę przy małej tawernie, z której dobiegała radosna muzyka. Drzwi były otwarte na oścież, a w środku królowała fiesta.
Wszedłem i natychmiast zostałem otoczony przez tańczących i uśmiechniętych ludzi. Starsza pani z gitarą w dłoni podeszła do mnie i zaczęła grać. Zanim się obejrzałem, sam zacząłem tańczyć, porwany przez energię tej chwili. Ludzie bili brawo, śmiali się, a ja – choć nie znałem tam nikogo – czułem się jak wśród starych przyjaciół.
To był moment, w którym poczułem, że wakacje to nie tylko miejsca, ale ludzie, z którymi dzielisz te chwile. W tej małej tawernie, przy dźwiękach gitary i tańcu, doświadczyłem czegoś, czego nie zapomnę – prawdziwej, spontanicznej radości życia.
Mój najlepszy moment wakacji to zdecydowanie drzemka na Bieszczadzkich Połoninach z najlepszymi przyjaciółmi!
Wymienię zaledwie 5 powodów, ale jest ich kilkaset więcej!
1. Wreszcie możemy być jednocześnie na szczycie i totalnie bezwładni – nie każdy ma taką umiejętność!
2. Świeże powietrze sprawia, że śpimy jak niedźwiedzie, ale wyglądamy słodko jak owce na pastwisku – idealna równowaga.
3. Gdy ktoś chrapie, można zawsze powiedzieć, że to tylko wiatr w trawach. Pełna swoboda!
4. Budzimy się, a zamiast dźwięku budzika obok przechodząca krowa muczy: „Dzień dobry!” – a to już całkiem inny poziom życia.
5. Nieważne, jak się rozłożymy – tam każda pozycja jest fotogeniczna. Nawet jak śpimy z otwartą buzią, mamy gwarancję, że krajobraz wszystko zrekompensuje!
To legalnie i darmowe połączenie leniuchowania z górską przygodą! <3
Laureatka Agnieszka J.
Siedem psich pysków uśmiechniętych od ucha do ucha, ja za sterami naszego „psiobusa” i w drogę!
Beskidy zdobywane na czterech łapach? Były!
Kajaki po mazurskich jeziorach z psiakami na pokładzie? Oczywiście!
A galop leśnymi ścieżkami psim zaprzęgiem? To już klasyk!
Najlepsze w tym wszystkim? Nie musiałam szukać miejsca na wakacje – wystarczyło spojrzeć w oczy mojej futrzanej ekipy, a każdy zakątek Polski stawał się rajskim kurortem. To one są moimi przewodnikami w tej podróży – psie wakacje w stylu premium, czyli my, natura i… kupa sierści na koniec każdego dnia. Ale kto by narzekał, kiedy radość jest tak zaraźliwa?
Na to wspomnienie cisną mi się łzy do oczu naprzemian z niesamowitą radością! Zaczął się rok 2004 i ja, wtedy zbuntowana nastolatka, grubo niepełnoletnia oczywiście, błagałam mamę o zgodę na Woodstock. Jubileuszowy,10. przystanek Woodstock był moim marzeniem, największym wtedy. Obiecywałam mamie wszystko, nawet gruszki na wierzbie, żeby tylko się zgodziła. Ale ona była nieugięta. Żaden argument, płacz, groźba nie trafiała. ”Nie mogę jechać z Tobą, a sama nie pojedziesz.” Moje życie właśnie się skończyło, tak wtedy myślałam. Płakałam w poduszkę, kiedy usłyszałam klakson na podwórku. Stała tam stara Mazda mojej babci. Ona sama w bluzce bez rękawów, skórzanej kurtce, butach kowbojkach i krzyczy do mnie wskakuj do fury, jedziemy na Woodstock, ja z Tobą pojadę! Boszz spełnienie moich marzeń! Babcia młoda duchem i ciałem (wtedy miała 55 lat) skakała ze mną do piosenek Hey i Dżem’u! Nawet pogo sobie nie odpuściła! Historia tak niesamowita i nieprawdopodobna, że wydaje się być snem. Snem, który stał się rzeczywistością!
18.08.2024 – To be or not to be Iron (Carbon🤭) Man🦿🦾
3800 m 🏊
180 km 🚴
42,2 km🏃
Kiedy przez całe życie sądzisz, że jesteś dobrym pływakiem, bo na studiach wygrałeś kilka wyścigów, a później uratowałeś 3 tonące osoby, ale przed 40tką zdajesz sobie sprawę w jakim byłeś błędzie i jaka dzieli Cię przepaść w prędkości, więc zaczynasz podpatrywać podstawy kraula🏊…
Kiedy nie jesteś już tak mocnym kolarzem, bo długie i regularne solo ride’y są jedynie wspomnieniem na fb🚴…
Kiedy po kilku latach posłuchałeś wreszcie osób „w temacie” i zacząłeś biegać szybciej niż w wieku 20 lat🏃…
… nadszedł czas, by spełnić swój kolejny cel i zmierzyć się z trzema maratonami moich ulubionych dyscyplin sportowych (w tym na koniec z pierwszym w życiu biegiem powyżej 30 km🤯).
Mój najlepszy moment z wakacji? Zdecydowanie zwiedzanie najbardziej magicznego muzeum w Londynie! W chwili, gdy przekroczyłam próg, poczułam się, jakbym wróciła do dzieciństwa. Każdy zakamarek muzeum pełen był niesamowitych eksponatów, które przenosiły mnie do świata pełnego magii i niesamowitych przygód. To miejsce obudziło we mnie ducha dziecka – zafascynowanego, pełnego zachwytu i ciekawości. Spacerując po salach, z szerokim uśmiechem na twarzy, mogłam dosłownie poczuć magię na każdym kroku. To było nie tylko zwiedzanie, ale prawdziwa podróż do innego wymiaru – pełnego wspomnień, fantazji i beztroskiej radości!
Laueratka Katarzyna J.
Starsza siostra: Chodź coś zrobimy!
Młodsza siostra: Ale co?
Starsza siostra: No, przebiorę się za dinozaura i pójdziemy na wieś.
Oto Tiranozaurus Kasinus w naturalnym środowisku jednego z sąsiadów, czyli ja i mój najlepszy moment wakacji 2024! Jako nauczycielka miałam na prawdę sporo wolnego czasu. Zawsze starałam się, żeby dzieciaki miały sporo fun’u, ale tym razem to ja miałam go jeszcze więcej.
Jak widać powyżej włosy zrobione – można ruszać na podbój nowych terenów! Co robiłyśmy? Zahaczyłyśmy o kilka podwórek, plac zabaw, park i nawet byłyśmy pod sklepem – wiem, wiem, szaleństwo możliwości. Zapytacie po co to? Przy okazji naszego trip’a chciałyśmy zebrać trochę funduszy dla schroniska. Były zdjęcia, przytulasy, a nawet ktoś próbował mnie upolować!
Przed nowym rokiem szkolnym, powiększyłam wspomnienia o zabawną, ale i wyjątkową, wakacyjną chwilę.
PS. Dzieciakom nie zdradziłam tożsamości, ale czekam na dzień kiedy zrozumieją 🙂
Wakacje, albo może i praca, ja to połączyłam i przez to mam świetne wspomnienia. Jestem instruktorem jazdy konnej, wyjechałam do pracy w pięknej wsi oddalonej od miasta. Ogromny las, jeziora, coś pięknego, odpoczynek łączyłam z moją pasją. Szkolenie dzieci było dla mnie przyjemnością, a tym bardziej jak widziałam uśmiech na ich twarzach! Spędzanie czasu i wprowadzanie tych małych adeptów w świat jeździectwa i koni świetna sprawa. Wdzięczność w oczach dzieci, i bycie ich „nauczycielem” a dla niektórych nawet „przykładem” naprawdę zostanie długo w mojej pamięci! Radość gdy treningi szły po mojej myśli, rozwijanie moich podopiecznych to dla mnie ogromny sukces w tak młodym wieku! (A mam 22 lata) Odpoczynek i spokój po pracy, cisza która była spowodowana przez otaczającą tam naturę, las, konie, jezioro na długo zapadną mi w pamięci, daleko od miasta, można powiedzieć że „koniec świata” ale piękny. Więc można pracować i mieć piękne wspomnienia, wystarczy robić to co się kocha w życiu!
Moim najlepszym momentem wakacji 2024 było to, że w końcu zaczęłam żyć tak jak chce, dowiedziałam się, że wcale nie muszę zadowalać wszystkich dookoła i w końcu zrobiłam coś dla siebie- dość mocno zmieniłam swój wizerunek. Mam teraz po dwie dziurki w uszach i włosy o lekko liliowo-srebrnym tonie. To nie jest historia o tym jak zdobyłam złote góry, ale o tym jak pokazałam samej sobie, że jednak można i warto 🙂
Zdecydowanie jednym z najlepszych momentów wakacji w 2024 roku było wyrwanie się z pracy biurowej i spełnienie jednego z marzeń mojej mamy – zabranie jej na wycieczkę objazdową po Katalonii wraz z wizytą w domu oraz muzeum ulubionego artysty mojej mamy – Salvadora Dali. Zwiedziłyśmy wszystkie najważniejsze punkty Barcelony, przejechałyśmy i przepłynęłyśmy całe Wybrzeże Costa Brava, piłyśmy w niezliczonych ilościach pyszną kawę cortado i chodziłyśmy wieczorami na pogaduchy i podobne ilości schłodzonej sangrii. Zyskałyśmy niezapomniane wspomnienia na lata i cieszę się, że jestem już w takim wieku, że mogę spełniać marzenia mojej mamy i choć odrobinę odwdzięczyć się za ciepło jakie sama włożyła w wychowanie mnie ♥
Laureat Szymon Z.
Najwspanialszym wspomnieniem jest dla mnie czas z córką i moment, kiedy Żona wreszcie przekonała mnie do ogolenia się na łyso 🙂
Zaakceptowałem fakt że czas nieubłaganie pozbywa mnie włosów, i z pożyczona maszynka Remington dokonałem zmiany w swoim życiu!
A chwilę później zakupiłem swoją na własność 🙂
Wybór laureata tego etapu był niezmiernie trudny. Ciężko było zdecydować się nam na to jedno jedyne wśród całej masy wspaniałych, wartościowych zgłoszeń. Chcielibyśmy w związku z tym dodatkowo przyznać 3 nagrody wyróżnienia w formie wybranego sprzętu z serii Remington ONE.
Co mój mąż przynosi z pracy? Błoto. Suche liście. Igły. Czasem grzyby, czasem kleszcze. Dziury w bucie i liście w kapturze. Co ja przynoszę z pracy? Poplamione zeszyty. Zużyte długopisy. Książkę z zakładką. Czasem wracamy bardzo zmęczeni. Czasem mamy mało czasu dla siebie. Ale oboje kochamy nasze zawody i nie zamienilibyśmy ich na inne, chociażby bardziej dochodowe zajęcia. Marzyliśmy o urlopie na Kubie, odkąd się poznaliśmy na spotkaniu kółka podróżniczego. Marzyliśmy aby zobaczyć plażę, słońce i uśmiechniętych ludzi. Posłuchać muzyki energicznej, pełnej emocji. Poczuć zapach oceanu, owoców, kwiatów. Usiąść w niewielkiej kawiarni, zobaczyć ich codzienne życie-tak różne od Naszego. Marzylismy, by nasza europejska sztywność odeszła, pokonana przez kubańską otwartość. By nogi poniosły Nas do tańca w towarzystwie kultowego kubańskiego tańca! Niczym w dirty dancing! Marzyliśmy, bo w końcu w tym roku, po 3 latach udało Nam się to marzenie spełnić! Teraz wracamy tam w wspomnieniach <3
Cześć, jestem Natalia i moje najlepsze momenty z wakacji nie są typowe. W wakacje w tym roku jeździłam na kolonie jako opiekun z dziećmi z domów dziecka. Dużo zwiedzaliśmy, widzieliśmy piękne widoki, ale najpiękniejsze chwile to te kiedy mogłam im pomoc nawet zwykła rozmową. Cieszę się, że na chwile mogli uciec od okropnych wspomnień i mieć cudowne wakacje. Dołączam zdjęcie z ostatniego wyjazdu 🙂
Pojechaliśmy z mężem i dziećmi nad jeziorko na kilka dni. Mąż zapalony wędkarz cieszył się bardzo, że w końcu połowi rybki i się odstresuje po ciężkiej pracy. Pierwszego wieczoru nic nie złowił. Drugiego złowił jakieś małe plotki, które wypuścił z powrotem do wody. Trzeciego dnia poszłam mu dotrzymać towarzystwa. Narzekał i marudził, że mu srokę przyniosłam bo nic nie bierze. Nie miał żadnego brania. Po dwóch godzinach poszedł do toalety, dał mi wędkę ,,potrzymać”, bo nie umiem łowić tylko się zawsze przyglądam i zostawił mnie samą. Po kilku minutach poczułam ostre branie. Zaciągnęłam wędkę i powoli zwijałam żylkę, gdy zauważyłam jaka duża ryba zaczęłam krzyczeć i wołać męża. Na ratunek zlecieli się ludzie z domków, bo nie wiedzieli co się dzieje, akurat gdy wyciągnęłam tego pięknego szczupaka na brzeg. Mąż pękał z dumy jak inni rybacy z zazdrością patrzyli na jego zdolną żonę, i mówili że też by chcieli, aby żony z nimi łowiły takie rybki.
Laueratka Marcelina W.
Zabrałam swoją mamę, tatę i brata na ich pierwsze wakacje za granicę. Pierwszy lot samolotem, pierwszy kontakt z Włochami i pierwsza prawdziwa włoska pizza. To wszystko sprawiło, że rodzina zapamięta tę podróż na długo. Największym szczęściem dla mnie było widzieć mamę, cieszącą się pięknymi ogrodami nad Como, tatę delektującego się rozmaitymi rodzajami makaronów i brata zachwyconego Mediolanem. Oczywiście dla mnie jako studentki projektowania mody, największą atrakcją były ubrania! W końcu Mediolan to jedna z największych stolic modowych. To zdjęcie z ostatniego dnia naszego pobytu we Włoszech. Pamiętam uczucia towarzyszące mi przy robieniu tej fotki. Ta ulga, że udało mi się wszystko zorganizować samej, że się nie zgubiliśmy i ani razu nie wsiedliśmy do złego pociągu. I przede wszystkim radość moich bliskich po przeżyciu wspaniałego urlopu i wakacji wspólnie, odkrywając nowe miejsce!
Mój najlepszy moment z wakacji? Bez wahania – triathlon. Dzień, w którym spełniłem swoje największe marzenie, na które pracowałem miesiącami. Stres przed startem ściskał mi żołądek, a nogi trzęsły się jak galareta. Jednak z każdym krokiem, z każdym metrem w wodzie i na rowerze, czułem jak adrenalina pcha mnie do przodu. Było ciężko, wykańczająco, ale miałem przy sobie najlepszych przyjaciół – tych, którzy od lat byli przy mnie jak bracia. To oni kibicowali mi na każdym zakręcie, to ich słowa dodawały mi sił, gdy organizm mówił „dość”. Wiedziałem, że nie mogę ich zawieść. Gdy minąłem linię mety, czułem radość, dumę, ale przede wszystkim wdzięczność. Nie wygrałem tylko ja – wygraliśmy razem. To był nasz sukces, owoc wspólnych treningów, poświęceń i prawdziwej przyjaźni, która jest NIE DO ZŁAMANIA. Ten dzień na zawsze zostanie w mojej pamięci jako symbol siły, którą daje prawdziwa męska przyjaźń.<3 #backtomemories
Jestem typem człowieka który myślał że ciężka pracą zapewni dziecku godną przyszłość i coś osiągnę w życiu lecz przez to wszystkie marzenia poszły na bok. Ale te wakacje postanowiłem spędzić inaczej niż żyć tylko praca. Pokonałem lęk i po raz pierwszy wsiadłem w samolot i poleciałem na wymarzone wakacje mojego syna. Ale spełniłem też swoje marzenie i pasję która jest pływanie. Mogłem pływać do woli i zarazić tym mojego syna, który pomimo swoich zdrowotnych trudności dał sobie doskonale radę. Całe dnie nie wychodziliśmy z wody. Spędzony wspólnie czas pokazał mi że muszę jeszcze więcej czasu spędzać z moim synem, który był ogromnie szczęśliwy i obojgu nam bardzo siebie brakowało. Dzięki tym wakacjom postanowiłem że będę pracować ale nie już całe dnie jak dotychczas, lecz czas który syn jest w przedszkolu a później popołudnia będziemy wszyscy razem. Nauka pływania już za nami teraz czas na rower!
Laureatka AGNIESZKA G.
Moim najlepszym momentem z wakacji jest towarzystwo mojej ukochanej babci – kobiety, która mnie wychowała, otoczyła miłością i nauczyła jak kochać bezwarunkowo. W te wakacje spakowałam swoje obie córeczki i siebie i pojechałyśmy do mojego rodzinnego domu, do mojej babci Marysi. Spędziłam z nią tydzień – jeden z najpiękniejszych tygodni w ostatnim czasie. Pomimo tego, że babcia ma ponad 85 lat to nie jedna nastolatka mogłaby jej pozazdrościć charyzmy, poczucia humoru, życiowej energii i szerokiego uśmiechu. Tydzień spędzony z Marysią i moimi córkami w moim rodzinnym mieście/domu naładował moją życiową baterię na bardzo długo. Z tego powodu, że mieszkam kilkaset kilometrów od mojej babci nie często mam okazję być z nią fizycznie, dlatego czuję się x móc z nią spędzić każdą możliwą chwilę. Czerpię z nich swoją siłę, siłę dla samej siebie i moich cudownych córeczek, które notabene także uwielbiają swoją ukochaną prababcię, bo w końcu tylko z nią mogą zbierać ślimaki w ogrodzie po deszczu (tak wiem jak to brzmi, ale naprawdę jest to jedna z ich wspólnych frajd) czy wspólne pieczenie faworków i domowych pączków (ja nie ogarniam totalnie tych przepisów 😉
Wybór laureata tego etapu był niezmiernie trudny. Ciężko było zdecydować się nam na to jedno jedyne wśród całej masy wspaniałych, wartościowych zgłoszeń. Chcielibyśmy w związku z tym dodatkowo przyznać 3 nagrody wyróżnienia w formie wybranego sprzętu z serii Remington ONE.
5 dni totalnie na dziko, survival i test własnego charakteru, 25 kilogramowy „dom” na plecach, trekking po norweskim Lysefjorden, czyli moje wakacje po swojemu. Cała wyprawa zwieńczona wejściem na górę Kjerag oraz Kjeragbolten – słynny głaz zaklinowany pomiędzy dwiema skalnymi ścianami, wiszący tysiąc metrów ponad wodami fiordu, bez żadnych zabezpieczeń. Tylko on ponad wszystkim z kilometrową przepaścią w dół. Nie do zapomnienia.
Najlepszym momentem z wakacji było wyjście ze swojej strefy komfortu. Mam 31 lat a od 20 lat choruje na bielactwo, lato zawsze długie spodnie i bluzki nie pozowanie do zdjęć. Brak krótkich spodenek w szafie. W to lato postanowiłam ubrać krótkie spodenki i krótki rękawek. Czulam się wspaniale a radość mojego syna którego mama bawiła się z nim w piasku to wiedziałam że było warto!